Driftingowy deser w Toruniu

Ostatnia runda cyklu Drift Open w debiutanckim sezonie Tomasza Majewskiego okazała się jednocześnie jego najlepszą rundą. Jak burza przeszedł przez kwalifikacje, a w top32 jechał jak „diabeł” i dopiero w dogrywce musiał złożyć broń.

Przed rundą w Toruniu, „Lucy” trafiła w ręce Bartka Stolarskiego z TomaRacing. Została dopracowana, dopieszczona, miała więcej mocy, a im szybciej jeździła, tym lepiej prowadził ją Tom. Na torze było chłodno, wiało, było nieprzyjemnie, ale radość z dobrych driftów przysłaniała wszelkie niedogodności.

- Świetnie się czułem w Lucy i doskonale się bawiłem. Miałem też potężne wsparcie z trybun, bo przyjechały „elfiki” z rodzinnych domów dziecka. Spędziliśmy razem sporo czasu również w naszej strefie i muszę podkreślić, że dodali mi przyczepności! – powiedział Tom Majewski.

Tom Majewski przegrał ostatecznie swoją parę w Top32, ale do rozstrzygnięcia rywalizacji była potrzebna dogrywka, w której rywal okazał się minimalnie lepszy. Taka jazda była znakiem, że kolejny sezon może przynieść sporo radości.

Przewiń do góry