DRIFT OPEN

w oczekiwaniu na sezon pełen emocji

Szybkość, precyzja, styl i dynamika to podstawowe elementy widowiska, jakim jest drifting. Po długiej zimowej przerwie, kibice motosportu niecierpliwie czekają na powrót rywalizacji w ramach cyklu Drift Open. Pierwsza runda została przełożona, ale wszystko wskazuje na to, że dalsza część sezonu odbędzie się bez komplikacji, za to z kilkoma ciekawymi niespodziankami.

 

Drift Open to najstarsza seria driftingowa w Polsce. Pierwszy sezon, składający się z trzech rund, miał miejsce w 2009 roku. Od tamtego czasu popularność dyscypliny stale rośnie – zarówno wśród kibiców, którzy licznie meldują się na trybunach, jak i pośród zawodników, bo stawka rozrasta się z roku na rok, a poziom nieustannie się podnosi.

Rosną również ambicje zawodników, którzy szlifując swój techniczny kunszt marzą o rywalizacji z najlepszymi. Ta odbywa się w ramach mistrzostw Europy Drift Masters. Do udziału, co roku zapraszani są trzej czołowi kierowcy klasyfikacji generalnej Drift Open. To jednak nie jedyna możliwość reprezentowania kraju na arenie międzynarodowej. Drifting jest również jedną z dyscyplin Igrzysk Sportów Motorowych, organizowanych przez światową federację FIA. Te stosunkowo młode, ale prestiżowe zawody zaplanowane są w październiku 2021 roku w Marsylii.

Tegoroczna rywalizacja w Drift Open miała rozpocząć się od ulicznej rundy w Kietrzu. Trudnej ze względu na krawężniki, ale niezwykle efektownej. Ze względu na lockdown organizatorzy postanowili przenieść zawody na lipiec. Tym samym, wydarzeniem otwierającym rywalizację będzie runda na lotnisku w Debrznie, zaplanowana na drugi weekend czerwca.

Wyjazdu na tor i zastrzyku adrenaliny, szczególnie nie może się doczekać m.in. tegoroczny debiutant w klasie PRO - Tomasz Majewski. Przedsiębiorca od lat związany z branżą gier, m.in. z firmą All in! Games, której jest współzałożycielem, pojawił się na torze w Poznaniu w ramach spotkania biznesowego. Wtedy miał po raz pierwszy okazję przekonać się czym jest drifting.  – Motoryzacja i sport motorowy zawsze były moją pasją. Razem z tatą startowaliśmy nawet w amatorskich rajdach off-roadowych UAZ-em 469B. Kiedy pierwszy raz wsiadłem do samochodu driftingowego, traktowałem to jako zabawę. Tak jest nadal – z tą różnicą, że moi instruktorzy zarazili mnie pasją i zmotywowali bym spróbowania sił w zawodach – mówi kierowca.

Trenerem i mentorem Tomasza Majewskiego został człowiek, który tworzył polską scenę driftingową, a obecnie jest prezesem najlepszej ligi driftingowej w Europie -  Drift Masters European Championship - Arkadiusz Dudko. Dostrzegł on w Majewskim błysk talentu i postanowił go oszlifować. – Tomek radził sobie przyzwoicie, ale dopóki instruktor siedział z nim w samochodzie był za bardzo spięty. Jechał poprawnie, ale bez polotu. Mieliśmy już kończyć trening, kiedy postanowił spróbować jeszcze raz - sam. I wtedy wszyscy otworzyliśmy szeroko oczy i zgodnie stwierdziliśmy, że musi spróbować swoich sił w zawodach, a nie tylko podczas treningów. Nie będzie to dla niego łatwe wyzwanie, ale jest waleczny i głodny zdobywania doświadczenia w motosporcie. Kto wie, może będzie to największe objawienie w polskim driftingu w 2021 roku? – powiedział Dudko.

Pierwszy test, nowy zespół driftingowy przejdzie w Debrznie pomiędzy 11, a 13 czerwca. Urzędującym mistrzem w klasie Masters jest Paweł Korpuliński, natomiast w klasie Pro, Adam Jarkiewicz. – To będzie duży sprawdzian moich umiejętności w zupełnie nowych warunkach. Liczę, na cenne doświadczenie, które pozwoli mi jeździć lepiej z każdą kolejną rundą – zakończył Tomasz Majewski.

Przewiń do góry