Wykorzystane doświadczenie w Kielcach

Druga runda tegorocznego sezonu Drift Open pokazała jak ważne jest doświadczenie. Po zeszłorocznym starcie w Kielcach, Tomasz Majewski podchodził do startu na Green Hell z zupełnie innym nastawieniem. Jak sam przyznał, tym razem nie drżały mu ręce przy inicjacji „w ciemno”.

 

Tor w Kielcach znany jest z tego, że do inicjacji driftu dochodzi pod górkę, a więc kierowca w kulminacyjnym momencie nie widzi co czeka go za chwilę.

– Czułem się dużo pewniej niż przed rokiem i wiedziałem, że mogę powalczyć o punkty. Po zaciętej walce awansowałem do Top32, ale drifting to sport jednego błędu. W pierwszej parze, z debiutującym Maciejem Mazakiem wziąłem pachołek na przejażdżkę po torze, co zapewniło mi… 0 punktów. W drugiej parze z Łukaszem Wilczkiem kopnąłem za mocno sprzęgło i prawie wyspinowałem. Nie ma lekko, ale jedziemy dalej – podsumował nie do końca zadowolony, ale wciąż pozytywnie nastawiony Tom Majewski.

W kieleckiej rundzie wzięło udział aż 43 zawodników w klasie PRO. Choć nie udało się znaleźć wśród najlepszych z nich, na Toma Majewskiego już miesiąc później czekała kolejna okazja, podczas ulicznej rundy w Kietrzu.

Przewiń do góry