DEBRZNO

Pierwsze przetarcie – pierwsze punkty

Pierwsza runda Drift Open w Debrznie nie zawiodła. Na płycie dawnego lotniska wojskowego oglądaliśmy fenomenalne pojedynki w parach, będące pokazem precyzji i techniki w prowadzeniu samochodów w drifcie. Tomasz Majewski w swoim debiucie zdobył pierwsze punkty, awansując do czołowej „32”. W pojedynku o „16” musiał uznać wyższość rywala.

Dwudniowe zmagania na dawnym lotnisku w Debrznie dostarczyły kibicom nie lada emocji. Po piątkowych treningach przy pięknej, słonecznej pogodzie, w sobotę zawodnikom przyszło rywalizować w strugach deszczu. Każdy walczył, by utrzymać swój samochód w torze przejazdu. Pojedynki w parach stały się zupełnie nieprzewidywalne, a ogromne kałuże na ustawionej przez organizatora trasie, jeszcze bardziej utrudniały zadanie.

W tych ekstremalnych warunkach, z presją debiutanta na barkach, Tomasz Majewski nie zdołał wygrać swojego pojedynku w parze z Jackiem Królem, ale awansował do niedzielnych finałów dzięki świetnemu przejazdowi indywidualnemu.

W niedzielę, w zdecydowanie lepszych warunkach rywalizacja rozgorzała na dobre. Tomasz Majewski wystartował w parze z Sylwestrem Jureckim. Jako goniący popełnił błąd zerowy odprostowując na jednym z zakrętów. W drugim przejeździe jako uciekający popisał się czystym przejazdem, a świetną prędkością wejścia w trasę zmusił do błędu swojego rywala. Sędziowie zarządzili dogrywkę. Scenariusz powtórzył się. Tom ponownie odprostował, kiedy za długo przetrzymał ręczny przy inicjacji driftu. Jako uciekający popisał się fenomenalną techniką i perfekcyjnym przejazdem. Niestety jego rywal tym razem się pilnował i choć nie był w stanie powtórzyć linii, pokonał trasę czysto.

- Ten przejazd wyszedł tak, jakbym chciał żeby zawsze wychodziło. Teraz już wiem, jak wyglądają zawody. Z czym to się je, jaki jest rytm, na co się nastawiać, więc te trzy dni było cennym doświadczeniem, które mam nadzieję zaprocentuję już w Kielcach. Cel jest taki, żeby z zawodów na zawody było lepiej i jeszcze w tym sezonie chociaż raz powalczyć o podium – podsumował Tomasz Majewski.

- Miałem mieszane uczucia, jak Tomkowi wyjdzie ta pierwsza runda. Chodziło mi przede wszystkim o głowę i nastawienie psychiczne. Miałem lekki niedosyt po kwalifikacjach, ale najważniejsze było zdobycie pierwszych punktów. Nie udało się ostatecznie awansować do Top32, ale jestem przeszczęśliwy widząc jak pojechał przejazd jako prowadzący. Z mojego punktu widzenia, jako wieloletniego sędziego to był przejazd na ponad 90 punktów. I to mnie bardzo cieszy – mówił trener i spoter, a także żywa legenda driftingu w Polsce – Arkadiusz Dudko.

Zwycięstwo w klasie Pro padło łupem innego debiutanta – Pawła Kubiaka. W finałowym starciu prowadził wyrównaną walkę z Pawłem Jureckim, który musiał jednak uznać wyższość rywala po awarii półosi. Trzecie miejsce wywalczył Arkadiusz Zgoda.

W finale Masters mieli zmierzyć się Krzysztof Romanowski i Marcin Nejman. Drugi z wymienionych dostał się do finału mimo poważnych problemów technicznych w półfinale. Te problemu pokonały go w decydującym biegu. Kierowca nie zdołał przygotować swojego samochodu i tym samym Romanowski pokonał tor samotnie, sięgając po zwycięstwo.

Kolejna runda zmagań w Drift Open czeka zawodników już za trzy tygodnie. Tym razem rywalizacja będzie toczyć się na Torze Kielce – znanym z tego, że daje możliwość do driftowania przy naprawdę dużej prędkości!

Przewiń do góry